Giewont, Kopa Kondracka (Tatry Zachodnie) – wycieczka górska – 7 Lipca 2013 r.

4.00 budzik dzwoni. Nie, to nie sen. Trzeba wstać, w końcu dziś taka fajna wycieczka. Razem z innymi osobami zaprzyjaźnionymi z naszym kołem PTT jedziemy dziś zdobyć Giewont.

Pakujemy się w kilka samochodów i jedziemy. Po ok. godzinie jazd dociaramy na parking w Zakopanem, gdzie zostawiamy nasze autka i kierujemy się w stronę Kuźnic. Pora dość wczesna, ale wiadomo kto rano wstaje…..  Nie brakuje górali, którzy chcą zarobić parę dutków.

Krótkie słowo wstępne wygłasza Miłosz i ruszamy w drogę. Idziemy niebieskim szlakiem w stronę Kalatówek. Pochmurno, ale nie pada więc pogoda w sam raz na górską wędrówkę. Humory dopisują, dzieci radośnie biegają (swoją drogą nie wiem skąd mają siły iść, biegać, skakać 😉 ).

Po jakimś czasie dochodzi do Kalatówek, gdzie robimy krótką przerwę na uzupełnienie płynów i jazda dalej. Idziemy dalej w stronę Hali Kondratowej.

Po jakimś czasie wszyscy dochodzimy pod schronisko (nawet maruderzy i zgubione owieczki 😀 ). Nigdzie się nam nie spieszy, więc chwilka odpoczynku. Po kilkunastu minutach ruszamy w stronę naszego dzisiejszego celu niebieskim szlakiem. Powoli mozolnie wspinamy się na przełęcz, z której wszyscy decydujemy się na wejście na szczyt.

Jak się później dowiemy, szczyt, na którym zdarza się dużo śmiercionośnych wypadków.

Jestem pełna podziwu dla dzieciakow, które z pomocą dorosłych wchodzą na szczyt. I myslę w duchu, że skoro one mogą to ja też. 😉

Chwila odpoczynku na szczycie. I ustawiamy się do pamiątkowego zdjęcia, korzystając z uprzejmości innych turystów.

Schodzimy z powrotem na przełecz i część z nas decyduje się na wejście na Kopę Kondracką, część schodzi na Hale.

Zaliczam się do pierwszej grupy. Chce zaliczyć swoje pierwsze 2000m n.p.m.

Człapiemy sobie na szczyt i też po dotarciu robimy sobie pamiątkowe zdjęcia. Mnie spotyka o tyle miły akcent, że wyjazd w Tatry jest parę dni po urodzinach. Zostaje mi odśpiewane „Sto lat” 🙂 i schodzimy do schroniska na Hali Kondratowej, gdzie czeka na nas reszta.

Po dotarciu, odpoczynku i zregenerowaniu sił schodzimy do Kuźnic. Niektórzy jeszcze odwiedzają pustelnie Br. Adama Chmielowskiego.

Łapiemy busa i jedziemy do Zakopanego. Postanawiamy jeszcze podjechać do Ludźmierza. Większość z nas nie była, a skoro jest okazja i większość jest za to czemu nie.

Wracamy, zadowoleni z wycieczki. Zadowoleni z wejścia i bezpiecznego zejścia.

 Oby kolejne wycieczki były równie owocne.

 Remi

 

Część uczestników na Kopie Kondrackiej

Część uczestników na Kopie Kondrackiej

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.